9.06.2019

#1 Wplątani we wspólną kolację (Jaejoong)

fluff

Zatrzymałaś się kilka kroków od wejścia do restauracji. Tutaj jeszcze nie byłaś. Popatrzyłaś na wyświetlacz telefonu, ale nie pojawiła się tam żadna nowa wiadomość, nawet od przyjaciółki, która powinna zjawić się już, jakieś 15 minut temu. Sama nalegała na spotkanie. Miałaś szczerą nadzieję, że za chwilę zjawi się przepraszając za spóźnienie, w końcu nie na darmo porzuciłaś inne plany na ten wieczór.
– Cześć! – usłyszałaś za swoimi plecami i mimowolnie odwróciłaś się. Kojarzyłaś ten głos.
Zamrugałaś kilkukrotnie zatrzymując wzrok na postaci mężczyzny, który przed tobą stał. Nie miałaś pojęcia, co tu się właśnie działo, ale domyślałaś się, że to nie przypadek. Wzięłaś głęboki oddech próbując odnaleźć słowa.
– Hej, co tu robisz? – spytałaś, bo tylko to przyszło ci do głowy.
Nie spodziewałaś się jego obecności tutaj. W sumie widzieliście się kilka razy, ale tylko mijając się gdzieś, przy okazji. Nie była to żadna porywająca znajomość.
– Mam pewne podejrzenia, że czekam na tę samą osobę, co ty – opowiedział pokazując ostatnie połączenie w telefonie.
Zaczęłaś się śmiać widząc imię swojej znajomej. "A więc to tak" pomyślałaś i pokręciłaś z niedowierzaniem głową. Wszystko było zaplanowane.
– Zostaliśmy wystawieni z premedytacją – stwierdziłaś.
– Więc może wykorzystajmy ten czas, jak należy i tak stoimy przed wejściem do restauracji, a skoro stolik już zarezerwowany...
– Skorzystamy z okazji?
Wyglądałaś na nieco zakłopotaną wchodząc na główną salę. Podeszłaś do wskazanego stolika i nie czekając na odsunięcie krzesła, czy inne tego typu gierki zajęłaś miejsce. Mężczyzna usiadł naprzeciwko. Szybko pojawił się kelner i podał wam karty.
– Może to głupie, ale nawet nie wiem jak masz na imię – przerwał ciszę, gdy studiowałaś kolejne pozycje na liście próbując znaleźć coś do zjedzenia.
Podniosłaś wzrok na niego. Miał rację. Nigdy nie przedstawiliście się sobie, chociaż ty jego imię znałaś.
– _______________ – podałaś swoje imię uśmiechając się przy tym szczerze rozbawiona.
– Jaejoong – odpowiedział.
Nie przyznałaś się, że wiedziałaś, jak ma na imię. A tym bardziej, że wiedziałaś o nim jeszcze kilka innych rzeczy. Swoje skrępowanie próbowałaś ukryć skupiając się na karcie dań, ale większość nazw niewiele ci mówiło. Restauracje to nie była twoja bajka.
– Nie mam pojęcia, co warto tutaj zjeść – wzruszyłaś ramionami, poddając się w rozszyfrowywaniu karty. – Chyba szybciej zdecydowałabym się na coś z McDonalda, czy innego fastfooda.
Tym razem on uśmiechnął się pod nosem, ale w taki sposób, który cię zaintrygował.
– Wiesz, że właśnie tym zrobiłaś mi wieczór... – rozejrzał się dookoła i zamilkł na chwilę, ale szybko zaczął kontynuować. – Mam dość restauracji, oficjalnych przyjęć. Znam świetną koreańską knajpkę kilka ulica dalej, a niedaleko serwują smaczne piwo, co ty na to?
– Zdaję się na ciebie, bo brzmi to lepiej niż kolejne minuty w tym sztywnym klimacie.
Wzięliście po łyku wody, zostawiając banknot, jako napiwek i przeprosiny za niepotrzebne zamieszanie, po czym wyszliście z budynku, jak gdyby nigdy nic.
– Chodź – machnął dłonią i zasugerował byś wzięła go pod rękę.
Nie miałaś pojęcia, jak to się stało, że rozmawialiście ze sobą, jakbyście znali się kilka lat, a nie zaledwie chwilę. Przyglądałaś się mu, gdy kupował piwa w sklepie o którego istnieniu nawet nie wiedziałaś.
– Jaki masz plan?
Odwrócił się w twoją stronę zatrzymując się na chwilę.
– Dobrze się bawić.
– Ej, to nie odpowiedź.
– Zobaczysz, że będzie fajnie.
– W to nie wątpię.
Chciałaś powiedzieć jeszcze coś, ale zamilkłaś czując pierwszą kroplę deszczu na swoim policzku, a później pojawiły się kolejne, aż deszcz zaczął padać regularnie. Jaejoong złapał cię za rękę i pobiegliście przed siebie. Niemalże całkowicie przemoczeni wpadliście do malutkiego lokalu za szybą obklejoną jakimiś wachlarzami i znaczkami, których nie umiałaś odczytać.
– Wyglądam fatalnie – jęknęłaś czując, jak woda kapie z twoich mokrych włosów, nie wspominając o całkowicie przemoczonych ubraniach.
– Zaraz będzie cieplej – odpowiedział z uśmiechem ciągnąc cię do drugiej sali, gdzie znajdował się kominek, a oprócz was nie było nikogo.
Usadowiłaś się na miękkiej poduszce, która leżała przy niskim stoliku. Ogień przyjemnie ogrzewał cała twoje ciało, podobnie jak piwo. To był dobry pomysł, a okazał się jeszcze lepszy, gdy przyniesiono jedzenie. Nie znałaś się na kuchni koreańskiej, ale pachniało nieziemsko.
– Mam nadzieję, że się podoba?
Nie mogłaś zaprzeczyć. Było idealnie, a na pewno na tyle, by wpasować się w twoje gusta. Z zamyślenia wyrwało cię stukanie pałeczek, którymi się bawił przyglądając się tobie.
– Ej, co jest? Coś nie tak? – wyglądałaś na lekko zdezorientowaną.
– Wyglądasz uroczo.
Zarumieniłaś się nie kontrolując tego. Miała nadzieję, że nie dostrzeże tego, albo ciepło panujące tutaj będzie wyjaśnieniem delikatnych rumieńców na twoich policzkach. Tym razem całkowicie brakło ci słów. Opuściłaś głowę.
– Czy powiedziałem coś źle? – przesunął się bliżej siebie i podniósł twój podbródek. – __________, po prostu cudownie się bawię, lepiej niż kiedykolwiek.
Zacisnęłaś usta w wąską linię. Nie spodziewałaś się takiego wieczoru.
– _____________ – powtórzył twoje imię.
Zamknęłaś oczy, gdy był co raz bliżej i poczułaś jego wargi na swoich ustach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Hanchesteria